Strona 2 z 5

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

: pt wrz 20, 2013 2:14 pm
autor: KatFilip00
Ja nie mam, jak wiesz, dużego doświadczenia, ale wetka mi powiedziała żeby używać dużych igieł, bo wtedy przepływ jest szybszy i sprawniej to idzie. Miałam 09x40 i chociaż mój Filip jest duży to ta igła wydawała mi się gigantyczna. Za drugim razem jak mu się wkłuwałam to nic nie poczuł, bo odwróciłam jego uwagę jedzeniem. Wbiłam mu się chyba na jakieś 3/4 długości igły, nie wiem jak to dokładnie wytłumaczyć. Poczujesz jak przebijesz się przez skórę, a potem pod palcem będziesz czuła igłę, przynajmniej ja tak miałam. Tak jak jest w poradniku:"Jeśli czubek igły jest względnie ruchomy, możemy być pewni, że umieściliśmy igłę prawidłowo pod skórą". Ale może ktoś bardziej w tym zaprawiony się jeszcze wypowie.

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

: pt wrz 20, 2013 3:17 pm
autor: Najszczęśliwsza
Zaraz czeka mnie wbicie igły w kota, czekam tylko na weta, aż oddzwoni, bo ja pamiętam, że ma iść pod skórę, a mąż, że w dupsko...

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

: pt wrz 20, 2013 3:18 pm
autor: kolendra
No właśnie, ja się boję, że jak już będę musiała przećwiczyć wlew na kocie to źle się wbiję, albo za głęboko, albo coś .... Jak byłam dzieckiem to robiłam zastrzyki misiom lol: Może czas poćwiczyć na pluszaku podskórne wkłócia ;)

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

: pt wrz 20, 2013 3:20 pm
autor: kolendra
Najszczęśliwsza pisze:Zaraz czeka mnie wbicie igły w kota, czekam tylko na weta, aż oddzwoni, bo ja pamiętam, że ma iść pod skórę, a mąż, że w dupsko...
No to trochę różnica jest :shock: :lol:

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

: pt wrz 20, 2013 3:21 pm
autor: Najszczęśliwsza
Spokojnie, ja mam podać zastrzyk.

Jak wbijesz się za głęboko, to kot się wnerwi dodatkowo, oraz oczywiście lecieć nie będzie. Tylko między łopatkami trudno jest się za głęboko wbić.

Można wbić się w fałd skórny i przebić, to jest zabawne, ładnie leci i kot w kałuży :lol:

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

: pt wrz 20, 2013 3:42 pm
autor: Najszczęśliwsza
Pod skórę.

Nie mój kot w zasadzie, poczekam, aż mąż się obudzi :lol:

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

: pt wrz 20, 2013 6:08 pm
autor: mamrot
Najszczęśliwsza pisze:Istnieje prawdopodobieństwo, że jakby od początku pokazywano mi wlewy przy użyciu strzykawek, to tylko takie bym opanowała.
Jednorazowo wlewam w kota min 100 ml, strzykawką byłaby to tortura, dla kota. Dla mnie psychiczna.
nie torturuje Kropki a każdy wlew jest ze strzykawek ale przez motylek z weżykiem, idzie to sprawnie, igla motylkowa jest gruba, a zmienianie strzykawek przy weżyku to pikuś.igła motylkowa jest też dość krótka więc nie ma raczej szans na wbicie za głęboko, po prostu czuje kiedy przeszla przez skórę i tak ja zostawiam.

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

: pt wrz 20, 2013 10:20 pm
autor: sheridan
Ja też podawałam w "boczki". Bo po prostu Prosiu tak spało. Wbicie igły - czy kot czuje, zależy od wielkości igły, ale także po prostu od miejsca, w które się trafi. Czasami Prosia zabolało (i było po tak zwanych ptokach, musiałam się wycofać, bo przeszła do trybu "coś się dzieje złego"), a czasami udało mi się jej prawie nie obudzić.

Pamiętam też, że nasze pierwsze zastrzyki to był krwawa jatka, ja sama nie mogłam uwierzyć, że taka wielka igła ma wejść w kota (niektóre leki wymagają naprawdę grubych igieł), więc sama byłam spanikowana. Teraz, po latach, mam wprawę i kot czasami z trudem zauważy ten zastrzyk, a w każdym razie obie nie histeryzują tylko spokojnie przyjmują. Więc to pewnie też kwestia tego, jak my do tego podejdziemy i naszej pewności siebie.

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

: pt wrz 20, 2013 10:21 pm
autor: Karolcia i Dziki
mamrot pisze:nie torturuje Kropki a każdy wlew jest ze strzykawek ale przez motylek z weżykiem, idzie to sprawnie, igla motylkowa jest gruba, a zmienianie strzykawek przy weżyku to pikuś.igła motylkowa jest też dość krótka więc nie ma raczej szans na wbicie za głęboko, po prostu czuje kiedy przeszla przez skórę i tak ja zostawiam.
Napisz proszę, gdzie kupujesz te motylki? Na mnie w aptekach patrzą jak na idiotkę! Przez internet nie mam kiedy poszukać, może zrobię to teraz? :roll:
Najszczęśliwsza pisze:Można wbić się w fałd skórny i przebić, to jest zabawne, ładnie leci i kot w kałuży
Mi tam zabawnie nie było, tylko mokro!!!!!!!!! :cry:

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

: pt wrz 20, 2013 10:32 pm
autor: Najszczęśliwsza
Zabawne z perspektywy czasu :lol:
Też bywało mokro :lol: