Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naumie

Awatar użytkownika
Najszczęśliwsza
Posty: 858
Rejestracja: ndz wrz 15, 2013 8:12 pm
Lokalizacja: Wrocław at the moment
Kontakt:

Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naumie

Post autor: Najszczęśliwsza » czw wrz 19, 2013 9:17 pm

Przeklejam z poprzedniego forum:

Jak zrobić wlew, parę porad z własnych doświadczeń

Po 1. MUSISZ zrobić ten wlew i już. Nie masz wyjścia i to jest najważniejsza rzecz danego dnia, bez tego nie możesz zrobić nic z dalszej listy rzeczy np. śniadania sobie itp. Taka motywacja pomaga.
Po 2. Walnij sobie piwko, albo coś, bo TY musisz być spokojna. Optymalnie byłoby jakbyś miała kogoś do pomocy, ale u mnie nie było zawsze takiej osoby i nauczyłam się to robić sama.
Po 3. Umyj ręce, wybierz porę kiedy kot np. śpi, drzemie.
Po 4. Po prostu bierzesz skórę w ręce, wbijasz igłę i trzymasz tak, by leciało.
Po 5. Pomysły gdzie zawiesić kroplówkę są różne, u mnie raz wieszałam na sąsiedzie, a dawałam dożylną, ale był wkur... :mrgreen:
Po 6. Jeśli ciecz jaką chcesz wlać w kota jest w temp. pokojowej, czyli obecnie jest zimno, to weź kubek z ciepłą wodą, niech kabelek od kroplówki przechodzi przez tę ciepłą wodę w kubku.
Po 7. Im większa igła, tym szybciej i sprawniej.
Po 8. Po wbiciu igły w siebie, jeśli nie była sterylna obserwuj się.

Im szybciej trwa "operacja" tym lepiej dla kota.
Największa miłość mojego życia odeszła 26 stycznia
http://www.youtube.com/watch?v=F1YtsaZb-pA
Jednak pozostali inni, dla których trzeba robić więcej.
Obrazek

sheridan
Posty: 1404
Rejestracja: ndz wrz 15, 2013 7:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

Post autor: sheridan » czw wrz 19, 2013 9:25 pm

Z kroplówką jest praktycznie jeden problem: jak utrzymać kota w spokoju w trakcie. U nas działało to tylko, jeśli Prosiu bardzo głęboko spało. Poza tym zawsze skubana wyczaiła, że coś się dzieje. Kroplówka nie mogła iść za szybko, bo wtedy to czuła po skórą, za wolno tez nie, bo cierpliwość Prosiowa była ograniczona. Fakt, że że ja nie miałam właściwych igieł, ale i tak dalej nie czaję, jak ten motyl działa, czy on jakoś jest przyklejany? Ja przyklejałam do futra zwyczajna igłę, konstrukcja wytrzymywała lekkie kręcenie się Prosiowe, a jak Prosiu miało dość, bardzo łatwo plasterek odchodził, jak wstawała, bez ciągnięcia za sobą kroplówki. My niestety podawałyśmy tego dużo, bo to był moment, kiedy Prosiu nie jadło, więc to trwało. Najlepszą metodą było zainstalować, jak Prosiu spało i potem wycofać się na paluszkach:)

Co do wielkości igły: im większa igła, tym trudniej wbić w kota, tak żeby tego nie zauważył. Prosiu miało tolerancję, o ile pamiętam, do konkretnego rozmiaru, a potem było zawsze oglądanie się i protest.

Mogę dodać jeszcze tyle, ze się nie raz uharatałam kocią igłą, nakłuwaczem itd - mnie nic nie było, nawet śladu infekcji. Oczywiście nie polecam.


Jest coś takiego jak "choroba kociego pazura", ale kot musi być faktycznie nosicielem.

Awatar użytkownika
Najszczęśliwsza
Posty: 858
Rejestracja: ndz wrz 15, 2013 8:12 pm
Lokalizacja: Wrocław at the moment
Kontakt:

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

Post autor: Najszczęśliwsza » czw wrz 19, 2013 9:53 pm

Śmiem twierdzić, że to nie była choroba kociego pazura, odbiegamy od tematu.

Przypomnę, ostrzegałam, by obserwować siebie po zakłuciu niesterylną igłą.

Bierzesz kota za kark naciągając fałd skóry, wbijasz igłę drugą ręką, mocno trzymasz kota, zdejmujesz blokadę tak, by nie poruszyć wbitą w kota igłą, robisz wlew przytrzymując igłę i kota, nie zmieniasz pozycji swojej, kota, zmieniasz kąt wbicia igły jeśli np. nie leci.

Kończysz wlew, wyjmujesz igłę z kota, kot spierdziela :lol: a Ty zamykasz zaworek i pijesz drugie piwo, by ręce przestały się trząść.
Największa miłość mojego życia odeszła 26 stycznia
http://www.youtube.com/watch?v=F1YtsaZb-pA
Jednak pozostali inni, dla których trzeba robić więcej.
Obrazek

mamrot
Posty: 367
Rejestracja: wt wrz 17, 2013 11:49 am

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

Post autor: mamrot » czw wrz 19, 2013 11:17 pm

Kropka ma też PNN - codziennie minimum 100 ml wlewu, Kotka jest charakterną 3kolorką, da się, ja podaje strzykawkami, motylek z wężykiem o jak najgrubszej igle, klęczę kota między kolanami, nieprzyjemne jest ukłucie, potem ciepły płyn idzie więc nie jest źle, strzykawki to 20 mltrowe, wieksze bez sensu bo cięzko się z nich tloczy. wszystko - tak jak z pomiarem glukometrem to kwestia determinacji... ja nie mam wyjścia, to konieczność. wierzę, że znajdzie każdy sposób jak musi...
większości da sie podskórny wlew zrobic samemu. dożylne to inna bajka ale jak w miarę sprawnie się podłączy i kot da sie głaskany na kolankach przytrzymac to idzie też, Kropce nie robiłam ale innym tak... nie każdemu sie da to fakt. dla mnie lanie pod skórę z butli to za dlugo trwa, strzykawki używam 2 razy, wężyk z motylkiem - nigdy!

Liwia
Posty: 40
Rejestracja: pt wrz 20, 2013 7:28 am

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

Post autor: Liwia » pt wrz 20, 2013 7:41 am

Skóra na karku nie jest najlepszym pomysłem moim zdaniem.
Lepiej robić wlew fałdy głodowe, tj. ten skórny fałd łączący tylną nogę z brzuchem.
Przy doraźnym podawaniu kroplówek używam dużych strzykawek oczywiście, ale przy stałym - wyłącznie wlewników.

Awatar użytkownika
Najszczęśliwsza
Posty: 858
Rejestracja: ndz wrz 15, 2013 8:12 pm
Lokalizacja: Wrocław at the moment
Kontakt:

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

Post autor: Najszczęśliwsza » pt wrz 20, 2013 11:03 am

Istnieje prawdopodobieństwo, że jakby od początku pokazywano mi wlewy przy użyciu strzykawek, to tylko takie bym opanowała.
Jednorazowo wlewam w kota min 100 ml, strzykawką byłaby to tortura, dla kota. Dla mnie psychiczna.
Największa miłość mojego życia odeszła 26 stycznia
http://www.youtube.com/watch?v=F1YtsaZb-pA
Jednak pozostali inni, dla których trzeba robić więcej.
Obrazek

Awatar użytkownika
KatFilip00
Posty: 21
Rejestracja: pn wrz 16, 2013 1:21 pm
Lokalizacja: Lublin

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

Post autor: KatFilip00 » pt wrz 20, 2013 12:35 pm

Chyba mi się udało podać Filipowi tą kroplówkę. Najpierw spróbowałam strzykawką, ale niestety Filip pozwolił sobie podać tylko ok. 35ml - warczał, syczał i się wyrywał. Musiałam zmienić taktykę. Resztę dostał z wężyka. Poszło lepiej. Pod ryja mu podstawiłam korytko z jedzeniem, więc nawet nie poczuł wkłucia 8-) Oczywiście pod koniec zaczął się wkurzać - warczał i próbował uciec, ale to mogło być spowodowane tym, że kazałam mu siedzieć w jednym miejscu ;) Może następnym razem pójdzie nam sprawniej, ale mimo wszystko przebijanie się tą wielką igłą przez skórę jest straszne, no i ten bąbel co się tworzy pod skórą brrrrr...
Ale przede wszystkim - dzięki wielkie dziewczyny za motywację do działania, bo miałam naprawdę okropnego stracha. Pewnie będę go mieć jeszcze jakiś czas dopóki nie dojdę do wprawy 8-)

Awatar użytkownika
kolendra
Posty: 354
Rejestracja: pn wrz 16, 2013 10:42 am
Lokalizacja: Gdynia

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

Post autor: kolendra » pt wrz 20, 2013 1:55 pm

Bravo, bravo KatFilip00 :) :) :) Zazdroszczę, że pierwszy raz masz już za sobą, teraz to może być tylko lepiej i łatwiej. 8-)
G R A T U L A C J E !
Obrazek

Awatar użytkownika
KatFilip00
Posty: 21
Rejestracja: pn wrz 16, 2013 1:21 pm
Lokalizacja: Lublin

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

Post autor: KatFilip00 » pt wrz 20, 2013 1:58 pm

Dzięki, dzięki, zobaczymy jak pójdzie kolejny raz ;), ale bez moralnego wsparcia by się nie obyło :D

Awatar użytkownika
kolendra
Posty: 354
Rejestracja: pn wrz 16, 2013 10:42 am
Lokalizacja: Gdynia

Re: Wlewy nie takie straszne, dyskutujmy, może ktoś się naum

Post autor: kolendra » pt wrz 20, 2013 1:59 pm

Mam pytanie odnośnie igieł. Czy to musi być taka duża i gruba ? Rozumiem, że przepływ wtedy jest lepszy, ale jak taką końską igłę w małego kotka ? :shock:
Jak głęboko, czy wsuwa się do połowy długości ?
Obrazek

ODPOWIEDZ